Część Polski ogarnęło istne szaleństwo - wzorcowy przykład "katolicyzmu pokazowego", połączonego z chęcią odreagowania typowo polskiego kompleksu niższości. Mieszanka dość męcząca i wybuchowa, w dodatku jej eksplozje są kompletnie bezproduktywne.
Nie da się ukryć, że ani wykształcenie, ani zdolność kojarzenia ciągów przyczynowo – skutkowych, ani wreszcie pamięć, nie są mocną stroną Polaków. I nie chodzi mi bynajmniej tylko o kategorię tzw. lemingów – zwłaszcza, że ci z natury nastawieni są do Kościoła, co najmniej lekceważąco lub wrogo – mam na myśli ludzi wyznających tzw. światopogląd konserwatywny lub „prawicowy”.
Już od kilku tygodni słyszę nieustające głosy zachwytu nad postacią JP 2 – zarówno w gronie rodzinnym, jak i ze świata zewnętrznego. Tyle tylko, że kiedy zadaję tym entuzjastom pytanie, co takiego wielkiego zrobili dla Kościoła J-23 i JP 2, to spotykam się tylko ze zdumionymi spojrzeniami, a chwilę potem głosami potępienia i dezaprobaty, jakbym atakował ich jakimiś skrajnie antyklerykalnymi wyziewami Urbana i Palikota. Pomijam już zupełnie fakt, że o ile postać papieża Polaka jest w sposób oczywisty rozpoznawana, o tyle druga cześć tego duetu, czyli J-23, stanowi dla większości tych entuzjastów zupełną terra incognita. Może będzie to porównanie nie na miejscu, ale pierwsze skojarzenie Jana XXIII, nasuwa mi się z postacią komunistycznego agenta J-23, który też niby był wielkim bohaterem i patriotą (tak nas uczy telewizja), podczas gdy w rzeczywistości był tylko sowieckim szpionem, wysługującym się zbrodniczemu reżimowi.
Owa niewiedza odnośnie Jana XXIII jest o tyle dziwna, że dotyczy ludzi starszych ode mnie, co najmniej o jedno pokolenie, którzy powinni tę postać pamiętać, podczas gdy ja znam ją tylko z archiwaliów. A przecież owo pokolenie doświadczało na własnych zmysłach zmian w Kościele – rzeczy przełomowe działy się na ich oczach. II Sobór – czy, jak twierdzą prawdziwi konserwatyści, „sabat” – podjęty z inicjatywy J-23, był wydarzeniem szeroko wówczas komentowanym.
Kiedy czytam choćby „Dzienniki” Kisielwskiego, pisane przecież na gorąco podczas tych wydarzeń, to już z samych ich lektury wyłania się obraz II Soboru, jako jednego z elementów walki z Kościołem toczonej przez komunistów. To właśnie cała ówczesna polska „żywa cerkiew” i „księża patrioci” (młodszym czytelnikom przypominam te określenia – oznaczały po prostu, na wzór radziecki, agenturę bezpieki zwerbowaną w środowiskach kleru i tzw. katolików świeckich) zachwycali się tymi soborowymi reformami, oznaczającymi „otwarcie Kościoła” na szeroko rozumiany postęp. Ponieważ już od czasów Rewolucji Francuskiej wiadomo, że największymi orędownikami i nosicielami postępu są jakobini, a później ich uczniowie bolszewicy, więc kierunek zmian w Kościele wynikający z owego otwarcia, był z góry do przewidzenia.
Nie od rzeczy będzie też przypomnieć, że ów II Sobór odbywał się w cieniu sąsiadującego z nim zjazdu komunizującej masonerii – z natury zainteresowanej zniszczeniem chrześcijaństwa – i kwestie dotyczące powiązania wielu owych soborowych kardynałów, ze środowiskami masońskimi, nie zostały wyjaśnione, zaś hierarchia watykańska unika tego tematu, jak diabeł święconej wody. Nie da się też ukryć, że dość aktywnym uczestnikiem owego II Soboru, był biskup Wojtyła.
Tymczasem wiedza pokolenia obecnych sześćdziesięciolatków na ten temat, jest żenująco mała. Owszem pamiętają, że kiedyś msza odbywała się po łacinie i ksiądz stał tyłem do wiernych, a przodem do Boga - i to wszystko. O tym, jak zmienił się Kościół jako instytucja, ważna instytucja kształtująca ład społeczny, młodzi ludzie już w ogóle nie wiedzą, a starsi nie pamiętają. Nie będę już rozpisywał się szczegółowo na ten temat – to wszystko są rzeczy opisane i skomentowane – liczy się efekt końcowy. Czyli owo najbardziej prawdziwe, biblijne – „po owocach ich poznacie”.
Jakie zatem są owoce II Soboru – na świecie i w Polsce? Najprościej można podsumować je sprowadzeniem Kościoła do nieco bardziej ambitnego (od Kub Wojewódzkich całego świata) fragmentu przemysłu rozrywkowego, z elementami psychoanalizy i działalności charytatywnej.
O ile wcześniej Kościół był ważnym graczem na scenie politycznej, którego celem było przewodzenie duchowe elitom i ludowi, zaś rządy krajów nominalnie katolickich, musiały się poważnie liczyć ze stanowiskiem Kościoła w wielu sprawach publicznych – co poważnie ograniczało możliwości forsowania przez rozmaitych Dyzmów prawa jawnie sprzecznego z Dekalogiem - to po reformach soborowych, Kościół zmuszony jest już legitymizować swoim autorytetem nawet najbardziej złodziejskie i idiotyczne pomysły demokratycznych polityków. O ile przed soborem, Kościół podchodził do demokracji z dużą rezerwą lub wręcz uważał ją za ideę wywrotową i niebezpieczną dla społecznego ładu, to po posoborowi hierarchowie posuwają się już do oddawania czci temu bałwanowi. Czy tak dawno biskup Pieronek straszył nas nowym śmiertelnym grzechem – nie uczestniczeniem w wyborach? A biskup Życiński, który wręcz straszył piekłem wszystkich, którzy nie będą szanować prawa do sprawowania władzy przez demokratycznie wybrane nawet największe kanalie?
Czy trzeba lepszego przykładu posoborowych skutków dla Kościoła, niż wstydliwe potępienie przez kościelną hierarchię inicjatywy kilku szeregowych księży, by intronizować Chrystusa na króla Polski? Przecież chodziło tylko o symboliczną uroczystość jak najbardziej zgodną z doktryną chrześcijańską, uroczystość która w żaden sposób nie niosłaby jakichkolwiek skutków prawnych dla świeckiego porządku państwa, a tylko przypominałaby katolikom, że ich wzrok powinien kierować się ku wartościom i sprawom ważniejszym, niż bieżące status quo demokratycznej polityki. A ich dezaprobata dla publicznego odmawiania różańca i innych modlitw w ważnych dla kraju intencjach, które to modlitwy organizują ci szeregowi księża? Tymczasem polscy kardynałowie i biskupi wstydliwie spuszczają oczy i przepraszają rozmaitych Dymów za robienie przez ich księży „takiej wiochy”, która przynosi nam wstyd w Europie. I to jest właśnie najbardziej oczywiste pokłosie II Soboru i polityki J-23 – wystarczy popatrzeć, gdzie są w tym Kościele tacy wspaniali i pasterze, jak ks. Małkowski lub Natanek (i jeszcze pewnie wielu takich, o których na razie nie wiemy), dla których głoszenie Ewangelii jest prawdziwą pasją i celem życia, a gdzie rozmaici faryzeusze w rodzaju Pieronków, Gocłowskich, Dziwiszów, et consortes. Ci pierwsi, skazani na banicję w jakichś zapadłych dziurach, pozbawieni prawa świadczenia wielu elementów kapłańskiej posługi, podczas gdy drudzy, rozparci na salonach władzy, wożą się w luksusowych limuzynach razem ze zwykłymi złodziejami z demokratycznego nadania i kręcą z nimi swoje szczurze interesiki. Od czasu, kiedy Kościół zaczął pobierać unijne dotacje, ze świecą można szukać księdza (a im wyżej w hierarchii, tym gorzej), który potrafiłby otwarcie potępić rozmaite barbarzyńskie pomysły Unii Europejskiej lub lokalnych polityków. Czy tak zachowywali się biskupi przedsoborowi? Pytanie retoryczne…
A jak wyglądają sprawy chrześcijaństwa na zachodzie? Kościoły puste, a tamtejszy kler, aby przyciągnąć do nich choćby minimalną frekwencję, zmuszony jest uciekać się do chwytów reklamowych charakterystycznych bardziej dla rozrywkowych widowisk telewizyjnych, niż dla religii, której tradycja ma 2000 lat, w czasie których stanowiła fundament naszej cywilizacji.
Miałem się powstrzymać od analizowania soborowych zmian w skali mikro (czyli w liturgii), ale kiedy już ukazałem patologiczne zmiany w skali makro (pozycja Kościoła w systemie społecznego ładu), nie sposób uniknąć również tego elementu.
Starsi nie pamiętają – lub nie chcą pamiętać – zaś młodzi w ogóle nie wiedzą, wszystkim zatem polecam wybranie się na mszę w przedpoborowym rycie trydenckim – w większości okolic dużych aglomeracji, można znaleźć choćby jeden kościół, w którym przynajmniej raz w tygodniu odprawiane są msze trydenckie. Jeżeli nie znacie takiego kościoła, to można zasięgnąć informacji w Internecie. Radzę się na taką mszę wybrać i porównać swoje wrażenia z cotygodniowymi niedzielnymi wizytami w kościele posoborowym. Na mszy trydenckiej pełne skupienie, podniosły nastrój podkreślony pięknym śpiewem chorału gregoriańskiego. Każde skrzypnięcie buta po posadzce, głośniejszy oddech, zakłócają atmosferę, jak wystrzał armatni – dlatego żaden z wiernych uczestniczących we mszy, nie wykonuje żadnych rozpraszających, niepotrzebnych czynności. A jak wygląda msza posoborowa? Kakofonia niepotrzebnych dźwięków, jeden smarka, drugi gada z sąsiadem o wczorajszej imprezie lub filmie, trzeci bawi się komórką, czwarty ziewa i nie może doczekać się końca. Zamiast pięknego śpiewu a capella, remizowe popisy rozmaitych szarpidrutów – zamiast organów, gitary i inne instrumenty rodem z remizy. I takież śpiewy – zamiast tysiącletnich psalmów, niby to religijne disco-polo. No i nie można zapominać, o coraz bardziej powszechnym elemencie nowej świeckiej tradycji posoborowej – oklaskiwaniu lub wygwizdywaniu słów kapłana – lub nawet papieża. Jak demokracja, to demokracja. Przed II Soborem było to nie do pomyślenia – Kościół trzymał się swojej doktryny, która była święta i oczywista dla wiernych, a po soborze, wraz z owym postępem, doktryna kościoła coraz bardziej zaczęła zależeć od demokratycznego status quo, a skoro owo zostało przez Kościół podniesione do rangi jednego z dogmatów (nie będziesz wierzgał przeciwko demokracji), to trudno się dziwić, że i posoborowe odprawianie liturgii w świątyniach, coraz bardziej zaczyna przypominać reguły partyjnych wieców, gdzie jest miejsce i na oklaski, i na gwizdy.
Dawniej Europejczyków łączyła łacina – język, w którym się modlili. Choćby na końcu świata rozpoznawali swoją wspólnotę cywilizacyjną i kulturową po kilku zdaniach wymienionych po łacinie. Dziś, Europejczyków ma łączyć wspólne żebranie o unijne dotacje.
Czy starsi ludzie, pamiętający czasy przedsoborowe, palący dziś świece w modernistycznych kościołach, ku czci ludzi, którzy byli inicjatorami tych patologii, naprawdę tego nie zauważają?
cieszę się, że Pan podjął decyzję o publikacji swych tekstów w NEON-ie.
Po pierwsze nie będą tu zakrywali Pańskich tekstów.
Po drugie znajdzie Pan tu dużo interesujących notek, np o Ukrainie piszą rzeczowo blogerzy @AdNovum czy Jarek Ruszczyński i jeszcze inni (ja też staram się dorównać).
Po trzecie znajdzie Pan Czytelników, którzy mogą z Panem rzeczowo podyskutować.
Na temat treści Pańskiego tekstu wypowiem się wieczorem.
Życzę połamania pióra!
Pozdrawiam.
Mam troche ponad 70 i doskonale pamietam tamte czasy, choc z drugiej strony wrecz szokuje mnie slepota 60-scio latkow w tejze materii.
Dla mnie calkiem osobiscie, kto zdjal krzyze w Asyzu, bil glowa w sciane placzu albo i calowal koran, nie zasluguje na zadna, ale to zadna swietosc. No coz, mielismy rewolucjoniste, wielkiego turyste wyniesionych rekoma wielkiego kuglarza.
http://bialczynski.wordpress.com/
Bardzo trafny prezentuje się w nim opis sytuacji, tak z własnego polskiego podwórka jak i rozgardiaszu na tzw. Zachodzie, którego określenia nie udało się jeszcze chyba nikomu racjonalnie wytłumaczyć. Tak, zwłaszcza na tzw. Zachodzie Kościół katolicki jest jedną z wielu gałęzie przemysłu rozrywkowego, przy czym dodać trzeba, że jak na ten spektakl bardzo żałosnego. Śmieje się i bawi najwyraźniej z własnego nieszczęścia. Trudno doprawdy powiedzieć, w którym momencie brać go na poważne, a którym po prostu zbyć zwykłym milczeniem. Przykładów jest aż nadto, wymieniając chociażby parodie Mszy świętych w karnawałowej "formule", czy też tzw. "duszpasterstwo" dzieci i młodzieży. Reszta to spełnianie życzeń na wzór leniwego „koncertu życzeń", tzn. co sobie kto zamówi, to otrzyma, łącznie z błogosławieństwem par homoseksualnych, parabłogosławieństw związków małżeńskich rozwiedzionych itd. Ponoć wszystko czyni się dla dobra człowieka.
Przy okazji kanonizacji zastanowiło mię jedno zjawisko. Dowiedziałem się, że w Niemczech tuż przed kanonizacją rozprowadzane były masowo obrazki z podobizną przyszłych świętych. Ciekawe, że nie odnotowano do tej pory podobnego zjawiska wobec innych świętych, którzy przecież też mają odbierać cześć w całym Kościele. Dlaczego zatem taki wyjątek i co się za nim kryje?
Twój artykuł jest co najmniej nietaktem.
Opowiem pewną krótką historię. Po ukazaniu się książki Jana Pawła II "Przekroczyć próg nadziei" w kręgach teologów, głównie niemieckich, pojawiło się wiele krytycznych uwag. Zapytałem znajomego teologa, co myśli o tej sprawie. Odpowiedział, że po pierwsze książka nie jest oficjalną wykładnią nauczania Kościoła Katolickiego, a po drugie nie wypada w Polsce publicznie źle mówić o polskim Papieżu.
Pozostawiam tę konkluzję Autorowi do przemyślenia.
Papieża Jana XXIII pamiętam. Pamiętam też, że gdy byłem w VI klasie, prowadził religię młody ksiądz, który grał na gitarze i odpytywał nas z języka rosyjskiego. To nam się bardzo podobało. Nie mogli młodzi ludzie przewidzieć, że rozwój pójdzie w kierunku destrukcji.
Ta naprawa przyjdzie, bo inaczej być nie może. Przyjdzie przez dążenia wiernych i takich księży jak ks. Małkowski czy ks. Natanek.
Jeśli Pan mieszka w Warszawie, to może Pan przeprowadzić i nam opisać rozmowę z ks. St. Małkowskim, m.in. o przedstawionych wyżej sprawach. Bliższych informacji o takiej możliwości udzieli Panu prof. M. Dakowski lub ja.
http://telewidz.neon24.pl/post/99772,zbawienne-powstanie-warszawskie-i-jego-kapitulacja
http://telewidz.neon24.pl/post/64300,byly-minister-z-naszej-dyplomacji-tak-zwanych-gorali-ze-wzgor-golan-kreuje-jana-karskiego-do-beatyfikacji
http://telewidz.neon24.pl/post/75860,kardynale-dziwisz-kiedy-w-wawelskiej-krypcie-zadziwisz-nas-szopk-lepsz-od-szopki-abp-zycinskiego-i-palikota
Selekcja hitlerowska "zdolnych do odnowy zydowstwa" i "najlepszego elementu zdollnego do walki lo byt" nie udała się nie tylko dla tego, że gen Rommel przegrał blitzkrieg o Egipt, Palestynę i Babilon ale takze ze względu na ograniczoną wyobraźnie SS ifunkcyjnych zydowskich/, zonderkomaqnd i Judenratow. Nawet w obozach dla "uchodzcow z za żelaznej kurtyny" likwidowanych w 1948r po utworzeniu żydowskiego państwa w Palestynie przez ONZ na wniosek Gromyki musiano zwolnić 200 tysięcy takich "nielegalnych uchodzcow", ktorzay mimo popedzania przez Polskę pogromem kieleckim woleli obozowe diety niż dalsza "aliję".
Więc nawet jesli judeokatolicystyczni arcybiskupi wykaża się wiekszą wyobraźnia nawet na pasozytowaniu na Ewangelii niz abp Wielgus , to i tak z meki Chrystusa coś zostanie a nawet formalnie beatyfikowany jp2 będzie musiasł przystnąc pod progiem niebios świętego Witolda Pileckiego i razem z Życińskim zawyć " kiedeyż aż kiedyż łaskawe niebiosa wyrwiecie nas z odchlani klamstwa Michnika i Grossa"
A teraz odpowiedz mi, w jakim rycie odprawiali msze apostołowie?
Biorąc pod uwagę, że apostołowie żyli kilkanaście wieków przed Trydentem, to dla apostołów tzw. msza trydencka byłaby herezją. A to tym bardziej, że wiele elementów i ceregieli trydenckich są sprzeczne z Bożym Słowem.
Jak łatwo się zorientować, to Boże Słowo zachęca do zwiastowania Ewangelii w języku zrozumiałym. A łacina co najwyżej wymuszała na bezmyślnych uczestnikach mszy bezmyślne klepanie wymaganych formułek w niezrozumiałym dla ogółu języku.
Co ciekawe, to moja mama na świadectwie maturalnym z Warszawy w 39r. miała piątkę z religii, a przez lata indoktrynacji religijnej nikt jej nawet nie powiedział o Piśmie Świętym. O tym, że istnieje potrzeba kupienia Pisma Świętego z okazji pierwszej komunii wnuczki dowiedziała się dopiero w latach sześćdziesiątych.
Pogański kraj, pogańskie obyczaje.
I co tragiczne, to nie tylko wszyscy prawie Polacy Rzymscy-katolicy, ale także księża są poganami, gdyż na ich pogrzebach ogłasza się terminy mszy za dusze zmarłych. A więc nawet księża nie są pewni zbawienia swoich kolegów po fachu. No to jaki jest sens bawienie się w Rzymski-katolicyzm, jeżeli nawet zawodowi funkcjonariusze nie potrafią zapewnić sobie zbawienia?
I jak trzeba mieć zryty... żeby się bawić w roztrząsanie rytów takich, czy siakich, jak i tak i jedni i drudzy nie mając pewności zbawienia podążają w ogień piekielny na wieki.
Międlenie o rytach to banialuki.
Kto tam był, to widział, jak ludzie mdleli , gdy Papież mówił do Narodu Polskiego i dodawał nam otuchy i wiary, że POLSKA może być krajem ludzi wolnych!!! Ten artykuł jest nastawiony negatywnie a powinien być pozytywnie, bo Papież przyczynił się w dużym stopniu do zmian w Polsce!
To jest charakterystyczne dla niktórych Polaków, że punktują negatywy danej osoby publicznej, zamiast punktować POZYTYWY!!! Liczbę 23 w rzymskiej wersji pisze się:XXIII !
A co ten,,grzeszny człowiek,,chce świętować ...??
Brak pojęcia ..treści i formy...??
Do kościóła to ...temu panu....br daleko..!!
Ile encyklik ....czytał i zrozumiał ??
Paszkwil bolszewicki ...i śmierdzi rowniez na....agenta..
Nic dodać nic ująć ...
Dyzmę ,wojewódzki,inne cluby....Marycha ...
Kabaret,kino i teatr...
Wiara,wychowanie,rodzina....
Czy on ma...swoją parafie ...??
Ma pole do popisu....ile dobra można jeszcze....zrobic..??
...a ile jeszcze złego ....uczyni...??
Marne te..wypociny i obraza wielkiego Polaka..!!
Wstyd na całego ....i to w wolnej...Ojczyźnie ...!!pozdr.serd.
: )
Ten swad jest tam od samego poczatku w tej tkzw.'swiatyni panskiej'
Jest tam tez miejsce na incepcje.
To dopiero film ktory sporo naswietla.
Mnie zadziwia nadal ludzka slepota
Klamstwa organizacyjne.
Klamstwa doktrynalne.
Klamstwa rozlamowe.
Klamstwa historyczne.
Klamstwa rewizyjne.
Klamstwa narodowe.
Prawdziwe Klamstwa...
Z tej gory klamstw zbiera sie co rusz z brzegu wierzchnia warstwe oglaszajac proby ratowania wspanialen tradycji...
Jedyne co jest bezsprzecznie prawdziwe w tej piramidzie to Prawda klamstw...od samego poczatku.
Syzyfowa paranoja.
Najpierw może określ co to jest Zachód, a potem zastanów się czy warto tutaj wciskać taki kit. Po wulgaryzmach widać, że z Chrześcijaństwem nie za bardzo jest Ci po drodze. Czuć czosnkiem czy co?
Nie wmawiaj też innym obrażania papieża i nie obwiniaj innych za "polskie" media. Przyjedź do Polski i rób coś dla niej zamiast stękać i buchać pianą na innych. Tego zapewne Jan Paweł II nie nauczał i do tego nie zachęcał. Promując papieża, trzeba choć trochę starać się go naśladować, czego po tobie jakoś nie widać. Może się mylę? Profesjonalizm uprawiaj sobie w domu.
Szczera intencja i wola poszukiwania dobra oraz prawdy, nie jest jednak do pogodzenia ze złym nastawieniem wobec tych, którzy prezentują tutaj odmienne zdanie o Janie Pawle II. Negatywne reakcje i uczucia pełne pogardy pozbawiają sensu wszelką dyskusję.
Napisz jeszcze o "cenzurze" i "linii programowej". Wtedy będzie komplet.
Aha! I nie zapomnij o "agenturze WSI".
Ależ przecież nie chodzi, że masz w nas szukać wzoru, lecz w świętym papież, a to ci jak na razie bardzo kiepsko wychodzi. Dobrze, że przynajmniej znasz się na Chrześcijaństwie, to przynajmniej możesz nas strofować, osiągnąwszy aż tak wysoki stopień przynajmniej samych już cnót kardynalnych.
" Nie należę też do tych co nastawiają drugi policzek. Na wulgarne , perfidne ataki odpowiadam adekwatnie."
Czyżbyś jednak nie odrobił jeszcze lekcji z Chrześcijaństwa, boć przecież stoi bardzo wyraźnie: Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb!17 39 18 A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!" Czyli co, jeszcze jesteś jedną nogą w prawie Hammurabiego? Czyli: "Oko za oko i ząb za ząb!" Masz jak widać jeszcze wiele do odrobienia.
"A do Polski , raczej - dzięki taki jak ty i takim jakich tu coraz więcej nie wiem czy wrócę."
I tu jest typowy Nathanel: Nie wie, nie zna a gada. Skoncentruj się może najpierw nad tym co zostało napisane, a belki szukaj najpierw we własnym oku, bo z drzazgą to my sobie sami jakoś poradzimy.
I jakoś jeszcze nam nie wyjaśniłeś, co rozumiesz pod pojęciem Zachodu i gdzie są te pełne kościoły. Zapewniam Cię, że nie jesteś jedynym który błąka się po zachodzie i zapewne nielicznym spośród tych, którzy postrzegają go aż w tak krzywym zwierciadle.
A te ostatnie słowa, to z której księgi cytujesz?
//tendencyjny jest dobór promowanych antykościelnych tekstów. Mam wrazenie że podajacy sie za koatolika Red Nacz nie panuje nad sytuacją a jednym z tajnych adminów jest tajniak z Departamentu IV.//
Brednie.
W teologiczne rozważania nie wchodzę, nie mam takiej wiedzy.
To może ja pomogę wyzwanemu na pojedynek o nieczystych zasadach:
"Mieszkam od dawna na Zachodzie, Kościoły są pełne ludzi, przystępuje do Kościoła katolickiego coraz więcej ludzi dorosłych (nawet Żydzi)."
I to jest wierutną bzdurą, à la Nathanel. Wszędzie ich pełno. Przestań zatem gdybać, a odwołuj się w końcu do faktów. Bzdury z tabloidów nas tutaj nie interesują jakie często przykrzejszy i epatujesz nas tym, co dla nas jest nie istotne. Sensacje nie są do życia potrzebne.
Co ty powiesz... Wszyscy byli znani?...
A teraz nie są znani i należy się do tego przyzwyczaić.
Szkoda czasu na wyliczanki. Przywołam jeszcze raz jedną mam nadzieję z ostatnich bzdur jakie wypisujesz: "na Zachodzie, Kościoły są pełne ludzi"...
Czy to nie wystarcza?
"Otóż w takim pustym kościele"..., domyślam się o Ameryce mówisz.
Mów zatem od razu, że o Ameryce mówisz i nie generalizuj przy tym mówiąc o sytuacji na całym Zachodzie. Duże kwantyfikatory są zawsze oznaką nieprawdziwości twierdzeń.
Wiary nie mierzy się w dolarach. Wyrazem jej jest przede wszystkim kultura osobista, której u Ciebie jakoś mi brakuje. W tym miejscu apeluję do Administratorów, aby w imię prawdy i wspólnego dobra baczniej przyglądali się takim postaciom jak Nathanel. Z takim ludźmi nie ma dyskusji.
Nazywaj sobie jak chcesz. Ja zaś ponawiam apel, aby tego typu przejawy agresji nie miały miejsca na forach społecznościowych. Jeśli tego nie poujmujesz, to zwróć się do redakcji, która umożliwiła Ci wypowiadanie się na tym form. Jeśli z niego nie potrafisz korzystać, musi odnieść się do tego redakcja.
Czy, aby nie nic traktuje "nic" na niepoważnie? Mam nadzieję, że Redakcja to widzi. Proponuję Ci zawczasu przenieść się na "niezależną".pl
"Nie nadajesz się ani na politruka ani na prowokatora."
A kim właściwie jesteś Ty?
Sio , natręcie. Na szczaw.
nadużycie link skomentuj
Nathanel 30.04.2014 00:29:50
http://nathanel.neon24.pl/post/108561,moje-spotkanie-z-janem-pawlem-ii
„Na szczaw”?
Tutaj widać, że mamy w twoim przypadku do czynienia ze szkołą Niesiołowskiego. Tyle tylko potrafisz i aż tyle.
Nie dziwię się, że czytelnicy wielkim łukiem omijają twoje bajdurzenie, skoro na takim poziomi "rozmawiasz" i prowadzisz „kulturę” rozbójniczą na społecznościowym form. Blogerzy to widzą i redakcja zapewne też.